W przypadku przeciętnego inwestora giełdowego możliwe jest pójście albo ścieżką spekulanta, który może zrobić wiele na spadkach, albo uczciwego inwestora grającego naturalnie na zyski. Przyjęło się patrzeć na współczesnych inwestorów jak na posiadaczy magicznego kapitału wystarczy że wkroczą ze swoimi wielkimi pieniędzmi do danego przedsiębiorstwa, zarzucą kilkoma pomysłami i wszystko samo się naprawi. Ale w istocie wiele firm notowanych na giełdzie tak właśnie cofnęło się od całkowitego bankructwa. Jednocześnie sama wiara w siebie nic nie daje i niezbędne staje się umiejętne pozyskiwanie inwestorów, ludzi z pieniędzmi, którzy oczywiście chętnie wydadzą na produkcję grube miliony a później będą żałować. Inwestorzy z zewnątrz mogą postawić na nogi w każdej chwili dowolny kantor czy też bank, o ile jednak stwierdzą, że ma to sens. Prywatny kapitał próbował wiele lat wesprzeć banki w ich trudnym życiorysie, by ostatecznie żałować swojej zbyt pochopnej decyzji. O ile kantory mogą opłacać się nadal, wiele banków już dzisiaj gwarantuje, że nie podniesie się z łopatek po nokaucie. A bez wątpienia zderzenie sektora bankowości komercyjnej z gospodarczą rzeczywistością może okazać się prawdziwie szokujące zarówno dla samych akcjonariuszy jak i zwykłych klientów indywidualnych.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply